Poczytałem trochę tu i tam różnych wypowiedzi oraz dyskusji o tym filmie i
co mnie poraziło to czepianie się ,że nie zostały dopracowane w nim
szczegóły od strony technicznej. Mam na myśli telefony, anteny i Bóg wie
co jeszcze ,które w planie nie powinny się pojawić bo odbiegały od czasu
w którym je pokazano do czasu w którym w realu występowały. Takie
szczególiki, ale ...
No właśnie ''ale''. Są filmy ,które się tak dobrze ogląda ,że nawet gdyby
człowiek chciał to pewnych niedociągnięć albo nie zauważy, albo nie
będzie ''pragnął'' widzieć. W recenzji było podane gdzie tak na prawdę
kręcono zdjęcia. Dla wygody i mniejszych kosztów produkcji ,przy okazji
oszukano tym widza. Czy dowiedziawszy się prawdy ,wielu jest
oburzonych z tego powodu? Ile osób to dostrzegło? O tym wiedziało? Ja
na przykład nie, co nie zmienia mojego podejścia do ''Szpiega''. Czy mam
być wściekły z tego powodu? Bzdura!
Tak samo może być z samą logiką fabuły. Na ile jesteśmy pewni ,że taka
akcja miałaby rację bytu? Że to wszystko oprócz tego ,że trzyma się kupy
ma w ogóle sens? Kto jest znawcą tematu i zacznie cwaniakować?
Osobiście też nie znam prawdy, ale oglądało mi się ten film z zapartym
tchem. Nie tak jak kilka dni wcześniej również szpiegowski klimat ''Salt'',
który jest pozbawiony jakiejkolwiek logiki scenariusza i łamie prawa fizyki.
Tam widz został w bezczelny sposób wyszydzony.
Co do gry aktorskiej to Pitt jak Pitt ,ale Redford gra tak opanowanie ,
wręcz znakomicie. Do tego dochodzą takie ujęcia kamery ,że klękajcie
narody! Obraz jest przyspieszany, spowalniany, kręcony dookoła, a
wszystko mamy jak na dłoni. Fajna sprawa też jest z kolorami. Od razu na
myśl przychodzi ''Traffic''. Tam żółta taśma ukazywała Meksyk a tutaj
Wietnam. Z kolei niebieska symbolizowała odloty narkotyczne a w
''Zawód : Szpieg'' jest przypisana do samego przesłuchania. Świetnie się
na to patrzy. I na koniec pozostaje muzyka. Można się w niej dosłownie
zakochać. Mnóstwo wspaniałej ścieżki dźwiękowej przypisanej do
konkretnego miejsca. Mamy Vivaldiego oraz ''Brother in arms'' na
przykład, a to wszystko podkreślone nutą arabską. Można zamknąć oczy i
słuchać....
Podsumowując. Wciągająca i inteligentna intryga szpiegowska
trzymająca w napięciu. Nie tylko dla miłośników gatunku.
Tony Scott to nie Michael Mann ,ale w swoim dorobku ma na prawdę
kilka dobrych lub bardzo dobrych filmów. Ten z pewnością do nich należy.
Aż dziwię się ,że nakręcił tak słabą produkcję jak ''Domino''. No cóż każdy
ma prawo do potknięć. Ode mnie jak na dziś przynajmniej 8/10.
pozdrawiam